Rzadko rozwód to powód do radości. Zazwyczaj małżonkowie skaczą sobie do gardeł i chcą udowodnić drugiej stronie, że jest winna zaistniałej sytuacji. Nawet jeśli małżonkowie podpisali przed ślubem intercyzę, nie łatwo uniknąć złych emocji. Nawet osoby z natury spokojne nie potrafią trzymać nerwów na wodzy. Czasami jednak decyzja o rozstaniu jest podejmowana w spokoju i akceptowana przez obie strony. Coś kiedyś się zaczęło, a teraz się kończy i nie ma kruszyć o to kopii. Nie ma co w związku z tym walczyć ze sobą. Lepiej szybko podpisać dokumenty i zacząć nowy etap. Na zachodzie są modne imprezy pożegnalne. Jest to jakby stypa związku. Oczywiście nikt nie płacze ani nie ma doła. Znajomi pary spotykają się, aby wspólnie się bawić. Być może jest ostatnia wspólna zabawa, ale ma być wesoło. Nikt nie wygłasza toastów ani nie ogląda wspólnych zdjęć.
Nie jesteśmy aż tak tolerancyjni. Fajnie jednak, gdy byli małżonkowie umieją normalnie ze sobą rozmawiać i życzą sobie dobrze.